Przepis na jesień

Jesień w pełnym rozkwicie, ze wszystkimi kolorami, zgaszonym światłem, ciepłem,
nastrojem na kocyk i kubek gorącej herbaty. I dobrą książkę, bo nie ma jesieni bez dobrej książki :)

Mój przepis na jesień to dekoracje a'la sklepowa lada - bez umiaru :) Uwielbiam taki bałagan.

Pomysł był prosty: barwy jesieni, pomarańczowy, czerwony i żółty. Bardzo polubiłam żółty. Jest to dla mnie taka sama niespodzianka
jak to, że niedawno udekorowałam pokój czarno-białymi dodatkami. Tak mi się pomyślało i masz!

Naturalne piękności prosto z lasu to najlepsza dekoracja, prawda? Nie mogę rozstać się z kolorem miętowym,
więc też go trochę zostało, zwłaszcza, że otrzymałam ostatnio taki piękny prezent:

Prawdziwy miszmasz :) Ważne miejsce w moim domu zajmują naczynia i finezyjne wazony, o których chyba powstanie osobny post :)

I jeszcze poduchy. Na każdą porę roku. Nie liczę, ile ich mam...

Pojawiają się w różnych miejscach, np na półce, wcale nie tylko na kanapie.

Trafiłam na piękne grafiki, które od razu wrzuciłam w ramki. I postawiłam w każdym zakamarku.
Nawet w tych mniej reprezentacyjnych miejscach.

Światło. Jesienią jest nam bardziej potrzebne, ale dodatkowo przyjemnie nas otula.

Muchomory. Uwielbiam, ale kto nie lubi? Brakuje mi tylko lisa do jesiennego kompletu :)

I tyle na dzisiaj. Czasami dobrze zrobić przerywnik od kartkowania :) Ciepłych myśli! 

Tutaj i tutaj możecie znaleźć plakaty jesienne.